Practice makes perfect – ćwiczenie czyni mistrza. Nauka nowego języka to zawsze długa i mniej lub bardziej wyboista droga, ale nawet najmniejszy krok do przodu potrafi sprawić ogromną satysfakcję. Aby pomóc Ci zwiększyć tempo, w jakim stawiasz kolejne kroki, na podstawie własnego doświadczenia (i z pomocą ponad 150 ekspertów językowych Babbel!) podsumowałam w kilku punktach, jak najlepiej ugryźć naukę angielskiego.
1. Na głos, na głos, na głos
Wszystko, czego się uczysz, powtarzaj na głos. Odgrywaj dialogi z podręcznika, recytuj czytanki, powtarzaj nowe słówka. Im więcej, im częściej, im głośniej – tym lepiej. Badania pokazują, że powtarzanie na głos ułatwia zapamiętywanie, zwłaszcza jeśli mówi się do kogoś, i przynosi dużo lepsze efekty niż typowe czytanie po cichu w myślach. Dlatego angielskiego nie ma co się uczyć w bibliotece! Jeśli głupio Ci „gadać do siebie” w domu czy w biurze, wyjdź na spacer. Zabierz ze sobą zeszyt z listą słówek albo fiszki na smartfonie, szwendaj się po okolicy i powtarzaj, śpiewaj, mów po angielsku do napotkanych psów – na co tylko masz ochotę. Dodatkowy bonus: Twoje ciało też będzie Ci wdzięczne za trochę ruchu!
2. English is hard. It can be understood through tough thorough thought, though
Angielska wymowa potrafi być dosyć podchwytliwa – mało co czyta się tak, jak się pisze i zwłaszcza na początku nauki trudno przewidzieć, jak wymawia się nowe słowa. Spójrz na poniższą listę:
through
tough
thought
though
We wszystkich tych słowach pojawia się ough. O niczym to jednak nie świadczy, bo w każdym z nich ough wymawia się zupełnie inaczej. Mamy więc through (czytane mniej więcej jak [fru]), tough [taf], thought (z grubsza [fot]) i though (coś w stylu [wou]). I jak się w tym gąszczu odnaleźć? Na szczęście żyjemy w czasach, w których na wyciągnięcie ręki mamy internetowe słowniki z nagraną wymową wyrazów. Na tej stronie przy każdym słowie znajdziesz nagrania z wymową amerykańską oraz brytyjską. Wybierz więc tę, której chcesz się uczyć, i… patrz punkt 1: powtarzaj na głos, na głos, na głos.
A co do nieszczęsnego [th]… pomimo tego, co dla uproszczenia napisałam powyżej, [th] tak naprawdę nie brzmi jak f, d, s czy w, ani jak żaden inny z polskich dźwięków, które w desperacji zdarzyło mi się pod niego podstawić. [Th] zapisuje dźwięk, którego w polskim po prostu nie ma i dlatego sprawia on Polakom wiele trudności. Żeby poprawnie go wymówić, czubek języka musisz wstawić między zęby i wtedy zacząć wypuszczać powietrze. I nie bój się, że kogoś przy tym oplujesz – to właściwie efekt pożądany, bo na początku warto wymawiać [th] trochę karykaturalnie, żeby szybciej weszło w krew. Dużo materiałów do ćwiczenia wymowy znajdziesz na YouTube – z [th] pomoże Ci na przykład ten filmik.
Pamiętaj jednak, że nie wszystko musi być idealnie – patrz punkt 5. Warto się oczywiście starać, ale nie ma co za wszelką cenę wymagać od siebie wymowy na miarę native’a. Niedoskonała wymowa nie jest zazwyczaj problemem i nawet pomimo niej można rewelacyjnie opanować język. Z wyraźnym polskim akcentem po angielsku mówił na przykład prof. Leszek Kołakowski, co nie przeszkodziło mu zostać wieloletnim wykładowcą Uniwersytetu Oksfordzkiego.
Zaprzyjaźnij się z błędami, nie tylko jeśli chodzi o wymowę. Są one normalną (i absolutnie nieodłączną!) częścią nauki nie tylko angielskiego, ale i każdego języka, nawet tego ojczystego. Podobnie jak o mojej inteligencji nie świadczy nic fakt, że jako stawiająca pierwsze kroki w polskim dwulatka na żyrafę mówiłam „dzibala”, a ucząc się angielskiego przez piętnaście lat myślałam, że przycisk delete na klawiaturze czyta się „delejt” (zamiast delete) , tak samo o Tobie nic nie świadczą Twoje błędy. Wytrwałość w nauce z kolei już tak.
3. Present simple, present perfect, present perfect continuous…
Jeśli zastanawiasz się, po co komu 12 różnych czasów, to mam dla Ciebie dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka, że aż cztery z nich nie są tak często używane i nie musisz się nimi martwić, dopóki nie osiągniesz dosyć zaawansowanego poziomu. Zła wiadomość jest taka, że użycie nieodpowiedniego czasu potrafi solidnie utrudnić komunikację.
Wyobraź sobie na przykład, że pytasz kogoś o pogodę. Chociaż zarówno pytanie Is it raining?, jak i Does it rain? dosłownie tłumaczymy na polski jako Czy pada?, w angielskim nie znaczą one tego samego. Jeśli powiesz Is it raining?, używając czasu present continuous, Twój rozmówca wyjrzy pewnie przez okno i odpowie, co tam widzi, bo present continuous sugeruje, że pytasz o to, co dzieje się w tej chwili. Jeśli z kolei zapytasz Does it rain?, zabrzmi to dziwnie, jakbyś dopiero co przeprowadziła się do tej strefy klimatycznej i niezgrabnie chciała się dowiedzieć, czy w tym miejscu ogólnie zdarzają się opady deszczu. Present simple przeważnie dopełniamy takimi słowami jak often (często), usually (zazwyczaj) czy always (zawsze), więc taką dociekliwość klimatyczną bardziej naturalnie wyrazimy pytaniem Does it usually rain here? (Czy tutaj zazwyczaj pada?).
Dlatego, chociaż opanowanie angielskich czasów wymaga sporo wysiłku, to jest to poświęcenie inwestycja, która w przyszłości zaprocentuje.
4. Rodzajnikowy ból głowy: a, an, the
A car, car, the car. Samochód, samochód i… samochód. O co właściwie chodzi z tymi rodzajnikami? Ponieważ w polskim ich nie ma, omijanie rodzajników należy do jednego z najczęstszych błędów popełnianych przez Polaków.
Podstawowa zasada jest taka: w większości przypadków przed rzeczownikiem w liczbie pojedynczej musi coś występować. Często jest to albo rodzajnik określony the, albo jeden z rodzajników nieokreślonych: a lub an. Pewnie przypominasz sobie, że an stawiamy przed rzeczownikami, które zaczynają się na samogłoskę (a, i, o, e, u), zaś a pojawia się przed rzeczownikami rozpoczynającymi się jakąkolwiek inną literą… oraz, niestety, także tymi na u, jeśli to u wymawia się jak [ju]. Mamy więc an alien (kosmita), a film (film) oraz a unicorn (jednorożec; wymawiaj [junikorn]).
Prawdziwe schody zaczynają się, kiedy próbuje się zrozumieć różnicę między the i a/an. Ogólnie rzecz biorąc, a/an używamy, jeśli mówimy o czymś po raz pierwszy oraz kiedy mamy na myśli pojedynczy element ze zbioru rzeczy o danej nazwie. Co to znaczy? Załóżmy, że widzisz przed sobą podejrzanie wyglądającego konia. Możesz wtedy zapytać: Is this a unicorn? Czy to jest jednorożec? Tym pytaniem ustalisz, czy napotkany egzemplarz należy do kategorii „jednorożce”, czy też do kategorii „konie”.
Z kolei the stawiamy przed czymś, o czym już wcześniej wspomniano lub co jest ogólnie znane. Jeśli okaże się, że ten „koń” to faktycznie jednorożec i zechcesz kontynuować rozmowę na jego temat, zapytaj (w trosce o swoje zdrowie i życie) Is the unicorn friendly? Czy (ten) jednorożec jest przyjazny? Tutaj użyjemy the, ponieważ o jednorożcu była już mowa i rozmówca będzie wiedział, o co chodzi.
Prawidłowe zastosowanie rodzajników wymaga niestety znajomości większej ilości zasad i dobrego wyczucia, którego nie da się wyrobić w krótkim czasie, więc nie przejmuj się, jeśli na razie to dla Ciebie magia czarna jak węgiel z Yorkshire. Im więcej będziesz czytać, słuchać i rozmawiać po angielsku, tym szybciej to przyjdzie. Dlatego też…
5. Otaczaj się angielskim na co dzień
Najłatwiej nauczysz się angielskiego, jeśli całkowicie się w nim zanurzysz. Nie zawsze da się w tym celu przeprowadzić na Hawaje, do Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch, czy w inne miejsce, gdzie po angielsku mówi się na co dzień, ale dzięki internetowi wszędzie możesz się nim otoczyć. Ustaw angielski jako domyślny język na swoim telefonie i komputerze albo na Facebooku, Instagramie czy innych portalach, z których często korzystasz. Seriale i filmy staraj się oglądać w oryginale z polskimi napisami, na przykład na Netfliksie. Jeśli interesujesz się modą i często siedzisz na YouTube, oglądając vlogi szafiarek, zasubskrybuj też kanały anglojęzyczne. Przy wielu filmikach dostępne są angielskie (a czasem nawet polskie) napisy, a we wszystkich można ustawić prędkość – jeśli zwolnisz filmik o połowę, będziesz w stanie zrozumieć dużo więcej. I nie przejmuj się, jeśli na początku idzie to słabo – nie do przecenienia jest samo osłuchanie się z językiem, które z czasem pomoże Ci robić coraz większe postępy. A jeśli będziesz oglądać to, co naprawdę Cię interesuje, nie zabraknie Ci też motywacji do dalszej nauki!