Magazyn Babbel

„Bodega”, „pie” czy „on line” – nowojorski slang i kilka wskazówek przed wizytą w Wielkim Jabłku

Przeczytaj koniecznie, jeśli planujesz właśnie podróż.
Nowy Jork to miasto, które może się poszczycić swoim slangiem.

Wizyta w Nowym Jorku to dla każdego duże przeżycie, bo nie ma drugiej takiej metropolii na świecie. Wielkie Jabłko zaskakuje turystów między innymi rozmachem, hałasem, a niekiedy językiem używanym przez jego mieszkańców. Niektórzy twierdzą, że to nowojorski slang, lecz dyskusję na ten temat polecam zostawić samym zainteresowanym, bo wywołuje naprawdę sporo emocji. Na przykład sformułowanie I’m on line, które tylko w Nowym Jorku oznacza, że ktoś właśnie stoi w kolejce, potrafi poróżnić jego mieszkańców i przyjezdnych z innych stanów, bo wszędzie indziej mówi się… in line.

Stand clear of the closing doors, please

O nowojorskim metrze powstało wiele książek i opracowań, ponieważ już od 1904, czyli roku uruchomienia pierwszej kolejki podziemnej, wzbudza wielkie zainteresowanie. Dziś liczy sobie 26 linii i aż 472 stacji, a korzystanie z niego wymaga niezwykłej wprawy i akceptacji nieuchronnych pomyłek. Ale od początku, czyli wejścia na stację metra. Jeszcze przed bramkami (turnstiles), przez które raz po raz ktoś przeskakuje, stoją budki, czyli booths. A w nich siedzą raczej niczym niewzruszeni pracownicy MTA (Metropolitan Transportation Authority), czyli subway agents. Proceder unikania przejścia przez bramki może okazać się fatalny w skutkach. W 2022 roku w rezultacie jednego ze wspomnianych wcześniej skoków, zmarł 28-letni mężczyzna, który niefortunnie spadł na betonową posadzkę. Oczywiście podróżujący tutejszym metrem są wciąż informowani o stosownych przepisach i nadzorze NYPD (New York City Police Department).

Udajmy się jednak na peron, gdzie od wejścia zaskoczy nas liczba informacji na tablicach. W pierwszej kolejności należy zrozumieć, że podłużny Manhattan dzieli się na Downtown, Midtown i Uptown. Pierwsze i ostatnie sformułowanie jest dosyć często umieszone tuż nad peronami. To jednak niewielka pomoc, bowiem obok znajdują się informacje o stacjach końcowych (a tych bywa kilka!) i ruchu w godzinach nocnych. Warto pamiętać także, że linie metra dzielą się na takie, które zatrzymują się na każdej lub niemal każdej stacji, oraz na linie ekspresowe (Express)Te mają na celu szybki tranzyt pasażerów oraz wsparcie przeciążonych kierunków.  Wybór nieodpowiedniej linii może nas kosztować zatem sporo nerwów, a wejście do wagonika (car) linii ekspresowej relokację nawet o kilkanaście przecznic. 

Niestety bywa, że nasze metro jest opóźnione, wówczas mamy do czynienia z extensive delay, lub nasz peron jest zamknięty. Wówczas słyszymy komunikaty o sposobach obejścia wyłączonych odcinków (detour). Kiedy wreszcie uda nam się wsiąść do właściwego metra, z głośników popłynie słynny na cały świat komunikat: Stand clear of the closing doors, please!, czyli polecenie, by przesunąć się wgłąb wagonu. 

Na koniec naszej podróży warto zapamiętać różnicę pomiędzy: transfer, connection bondTransfer to przesiadka do innej linii metra bez konieczności przechodzenia przez bramki. Z kolei connection wiąże się ze zmianą środka transportu. A bond to połączenie, czyli możliwość dojazdu do konkretnej stacji.  

I uwaga, jeśli spytamy kogoś o pomoc i usłyszymy pytanie Are you going to the city? to w nowojorskim slangu oznacza podróż na Manhattan. Mimo że Queens to największa dzielnica Nowego Jorku, a Brooklyn najgęściej zaludniona, to Manhattan uznaje się za city w Wielkim Jabłku. Ma to związek z historią miasta, ponieważ jego serce, czyli centrum, od samego początku znajdowało się na Manhattanie (choć to tereny na zachód od rzeki Bronx zostały zasiedlone w pierwszej kolejności). 

Pora stanąć w kolejce, czyli on line

Bodega to słowo, które jesttypowe dla nowojorksiego slangu.
Bodega to lokalny sklep (często na rogu dwóch ulic).

Nowy Jork oferuje mieszkańcom i turystom niezliczone restauracje, bary i stragany z ulicznym jedzeniem. W godzinach lunchu można je łatwo wypatrzyć bo kolejki w środku i na zewnątrz to widok typowy dla tego miasta. Dlatego pytania Are you waiting on line? czy Who’s next on line? nikogo nie dziwią prócz przyjezdnych. W końcu nie mają nic wspólnego z surfowaniem po sieci, tylko cierpliwym wyczekiwaniem na naszą kolej… w kolejce (line). Miłośnicy pizzy również mogą się zdziwić. Bo włoskie danie w Nowym Jorku to pie lub slice. Red pie to pizza z sosem pomidorowym, white pie z białym sosem i serem ricotta. Wybierając się po słynne nowojorskie bajgle, trzeba pamiętać, że do słynnej bułki z dziurką, musimy dobrać schmear, czyli rodzaj pasty. Jeśli nagle zgłodniejemy, zawsze możemy wskoczyć do lokalnego sklepiku (bodega). Co ciekawe, niemal wszystkie mają nad wejściem ogromne banery z napisem deli, czyli nieformalnym skrótem od delicatessen. Tylko te, które znajdują się w ramach latynoamerykańskich dzielnic, na przykład Little Dominican Republic, wyróżniają się szyldami z napisem La Bodega.

Jeśli lubimy dania kuchni azjatyckiej, zawsze możemy wybrać się do Koreatown (w skrócie K-Town) lub do Chinatown. Choć niektórzy twierdzą, że lepiej opuścić w tym celu Manhattan i zrobić sobie wyprawę na Queens, do okolicy zwanej FlushingFani włoskich smaków z pewnością znajdą coś dla siebie w ramach Little Italy, a także w Harlemie, na górnym Manhattanie. Tam także można zjeść doskonałe dania kuchni południowoamerykańskiej. Okolica El Barrio nie zawiedzie fanów portorykańskich i karaibskich potraw. No dobrze, a gdzie odkrywać smaki Nowego Jorku, przy okazji wydając całkiem sporo bucksów (ang. bucks), czyli dolarów? To jedno z tych pytań, na które nie ma jednej, właściwej odpowiedzi. Jednak wśród propozycji, które można usłyszeć, przewija się Hell’s Kitchen. To okolica znajdująca się w pobliżu Central Park, która słynie z licznych restauracji na światowym poziomie. Istnieje kilka teorii co do jej nazwy, żadna jednak nie ma nic wspólnego z tutejszą gastronomią. Na koniec można wyskoczyć na drinka, czyli cocktail, do jednego z tutejszych barów speakeasy, które nawiązują do czasów prohibicji, kiedy życie nocne w mieście toczyło się w ukryciu przed policją. 

Wszyscy jesteśmy sąsiadami

Na koniec warto wspomnieć, że Nowy Jork ma 5 dzielnic (boroughs). To Bronx, Brooklyn, Manhattan, Queens i Staten Island. Nowojorczycy, określani przez Amerykanów z innych stanów jako Yankees lub Yanks, są bardzo mocno związani z dzielnicą, którą zamieszkują. Dlatego definiują się jako Bronxites, Brooklynites, Manhattanites, Queensians i Staten Islanders. Jednak na pytanie o miejsce zamieszkania raczej wskazują okolicę, czyli neighborhood. I tak oto dochodzimy do momentu, kiedy– mimo ogromnej powierzchni– wszyscy żyjemy w Nowym Jorku naprawdę blisko siebie. Jak sąsiedzi! 


Interesujesz się językami? W naszym Magazynie znajdziesz liczne ciekawostki, a także porady na temat nauki języków. Życzymy miłej lektury!

Babbel oferuje podcasty, gry, inteligentne powtórki i ćwiczenia zainspirowane codziennymi konwersacjami.
Wypróbuj teraz
Podziel się:
Piotr Wojsznis

Piotr ukończył trzy kierunki studiów, w tym filologię angielską. Posiada dyplom Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych. Obecnie mieszka w Berlinie, gdzie rozwija swoją fotograficzną pasję w ramach jednej z tamtejszych szkół. Ponadto ćwiczy jogę, niemiecki i techniki rozciągania doby, bo 24 godziny to zdecydowanie za mało, by pogodzić jego pomysły, plany i zajęcia.

Piotr ukończył trzy kierunki studiów, w tym filologię angielską. Posiada dyplom Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych. Obecnie mieszka w Berlinie, gdzie rozwija swoją fotograficzną pasję w ramach jednej z tamtejszych szkół. Ponadto ćwiczy jogę, niemiecki i techniki rozciągania doby, bo 24 godziny to zdecydowanie za mało, by pogodzić jego pomysły, plany i zajęcia.