Od wyborów, w których w walce o fotel prezydenta stanęli naprzeciwko siebie Hilary Clinton i Donald Trump, Stany Zjednoczone wydają się bardziej podzielone, niż kiedykolwiek wcześniej. Przez ostatnie dekady na kulturę w tym kraju wpływało tak wiele przekonań, wartości i tradycji, że jedno wydaje się oczywiste: trudno znaleźć odpowiedź na pytanie o jedną amerykańską tożsamość i jeden amerykański styl życia.
Co zatem łączy mieszkańców USA? Chyba każdy mieszkaniec Stanów zgodzi się ze mną, że całkiem nieźle spisujemy się w poniższych warunkach i sytuacjach. Jeśli więc szykujesz się do wizyty w Nowym Jorku, Chicago, Huston czy Seattle, przeczytaj mój tekst, by wtopić się w tłum i choć na moment poczuć się jak jeden z nas.
Amerykański styl życia, czyli o tym, co nas łączy
1. Umiejętność uprzejmej pogawędki
Nie zdziw się, gdy wejdziesz do sklepu, a ktoś z obsługi zapyta cię: How are you? To nie jest bezczelne pytanie, zbytnia poufałość, anglosaska powierzchowność czy udawanie. W Stanach uprzejmość polega na traktowaniu obcych z zainteresowaniem. Dlatego jest to po prostu pewna norma zachowania. Na przykład See you later! wcale nie oznacza rychłego spotkania. Nie traktuj tego dosłownie ani osobiście. Istnieje duża szansa, że już nigdy nie zobaczysz tej osoby, co nie przeszkadza jej, by w ten sposób się z tobą pożegnać.
Akceptowalną reakcją na How are you? („Jak się masz?”) jest: Good. And how are you? („Dobrze. A ty?”) lub What’s up? („Co tam?”). To konstrukcje bardzo podobne do francuskiego ça va ? czy portugalskiego tudo bem?
A jeśli wdasz się w przyjacielską pogawędkę z obcą osobą, zawsze możesz odwołać się do pewnych tematów: pogody, sportu i tego, co było w telewizji poprzedniego wieczoru. Najlepiej unikać kwestii związanych z polityką, religią i wysokością zarobków, chyba że jesteś wśród przyjaciół (choć nawet wtedy to ryzykowne tematy).
2. Walka o własną przestrzeń dźwiękową
To nie tak, że Amerykanie są hałaśliwi, ale… poziom głośności rozmowy w USA może na początku zszokować każdego. Wówczas ciężko oprzeć się podsłuchiwaniu ludzi w środkach komunikacji, restauracji czy na ulicy. Z czasem można się do tego przyzwyczaić, zwłaszcza kiedy przyłączysz się do rozmowy podniesionym tonem. A jeśli jakimś przypadkiem lubisz nadstawić ucha tu i ówdzie, nigdy nie zabraknie ci rozrywki!
3. Umiejętność polowania na zniżki
My, Amerykanie, nie jesteśmy zadowoleni z zakupów, póki nie mamy pewności, że nie przepłaciliśmy. Dlatego w centrach handlowych i supermarketach zazwyczaj poluje się na zniżki. Nieważne, że szukasz zimowego płaszcza, jeśli stroje kąpielowe są w tym tygodniu tańsze o 50%, nie można przejść obok nich obojętnie! To samo dotyczy jedzenia i wielkości porcji w USA. Racjonalna część twojego mózgu podpowie ci, że ten maxi burger w promocji jest po prostu za duży, ale neurony odpowiedzialne za szukanie rabatów szybko ją zagłuszą: „Halo! Jeśli nie zjesz wszystkiego, wyrzucisz pieniądze w błoto”! Dzięki Bogu za opakowania na wynos! Zabierz wszystko, czego nie zjesz, i zjedz to na lunch następnego dnia. Dwa posiłki w cenie jednego? To naprawdę się opłaca!
4. Umiejętność dawania napiwków
To, czy dajesz napiwki, a jeśli tak, to komu i ile, zależy od zwyczajów w danym kraju, ale amerykańskie zasady bywają bardzo niejasne. Oto dlaczego:
W kawiarni
Zostaw wydaną resztę w słoiku na napiwki. Jeśli obsługa była wyjątkowo szybka lub miła, zostaw dolara.
W restauracji
Gdy dostaniesz rachunek (w pudełeczku lub etui), włóż tam gotówkę lub kartę kredytową, by obsługa mogła ją zabrać. Potem ta sama osoba przyniesie resztę. W tym momencie obliczasz napiwek i zostawiasz go tam, gdzie gotówkę, albo dopisujesz go na potwierdzeniu obciążenia karty kredytowej. 15% kwoty rachunku uznawane jest za ogólnie przyjęty, minimalny napiwek. Powyżej 20% to szczodrobliwość. Jeśli czujesz się filantropem, górnej granicy nie ma.
Jeśli płacisz przy kasie (co zdarza się w części lokali), napiwek zostaw w kasie lub wręcz bezpośrednio osobie, która cię obsługiwała, po zapłaceniu rachunku.
Uwaga: Część restauracji w USA zakłada, że cudzoziemcy nie dają napiwków, więc dolicza opłatę za obsługę w wysokości zwyczajowego napiwku. Zanim więc skorzystasz z powyższych rad, sprawdź, czy napiwek nie jest już doliczony.
W barze
Podstawowa zasada to dolar za każdy koktajl (zwłaszcza tak wyrafinowany, że wymaga nie tylko zręczności rąk, ale i doktoratu barmana). Zostaw dolara na barze po zapłaceniu za drinka.
5. Słabość do kultury popularnej
Kultura popularna to największy towar eksportowy Ameryki i źródło jej wpływów na całym świecie. Nietrudno natknąć się na nią w innym kraju, ale w USA większość ludzi żyje nią 24 godziny na dobę. Jeśli coś łączy nas w dziedzinie kultury, to z pewnością jest to zamiłowanie do seriali telewizyjnych i filmów, plotek o gwiazdach Hollywood, brukowców, hitów radiowych, drużyn sportowych czy memów internetowych.
6. Doskonalenie regionalnego slangu
W zależności od stanu lub miasta, pewne sytuacje zostaną przedstawione w nieco inny sposób. Oto, jak podkreślimy, że coś było „mega” w zależności od regionu:
- mad (metropolitalny Nowy Jork) — Przykład: Last night’s party was mad fun. I wish we could go to Webster Hall every night!
- wicked (Nowa Anglia) — Przykład: This chowder is wicked good. Almost as good as my ma’s.
- hella (okolice San Francisco i wybrzeża Pacyfiku) — Przykład: I’m hella thirsty. I could drink hella soda right now!
Uwaga: hella może znaczyć „bardzo” albo „mnóstwo”.
Nazwy napojów gazowanych też zmieniają się w zależności od regionu. Na zachodzie i północy USA zamawiasz do jedzenia pop, na południowym zachodzie soda, a w wielu miejscach na południu coke, nawet jeśli chodzi o Mountain Dew, Doctor Pepper czy Pepsi. A jeśli chcesz zjeść do tego bardzo amerykańską kanapkę — z mnóstwem wędliny, sera i warzyw, zwiniętych w długą rolkę — w zależności od tego, gdzie jesteś, zamówisz:
- hoagie (Filadelfia)
- hero (Nowy Jork)
- grinder (Nowa Anglia)
- Italian (sandwich) (stan Maine)
- po’ boy (Nowy Orlean)
- sub(marine sandwich) (w całym kraju)
7. Umiejętność życia w biegu
Oczywiście tempo życia jest dużo wolniejsze w Moblie w stanie Alabama, aniżeli w Nowym Jorku, ale tak czy owak Amerykanie są wciąż w ruchu. Kawę i jedzenie zawsze można wziąć na wynos. Niemal wszystko, od kolacji po leki na receptę (a czasem nawet alkohol), można kupić, nie wysiadając z samochodu. Coffee to go, hot yoga, restauracje drive through… nic nas nie zatrzyma!
8. Umiejętność optymalnego podróżowania samochodem
Stany Zjednoczone są ogromne: Nowy Jork od Los Angeles dzieli 4500 km, Nowy Orlean od Chicago 1500 km, a Seattle od Miami aż 5300 km. Jasne, zawsze można polecieć, ale większość woli oglądać Amerykę przez przednią szybę swojego auta. Wyznacz na mapie trasę uwzględniającą wszystkie słynne miejsca po drodze, wskocz do vana z przyjaciółmi i nie zapomnij o kanapkach!
9. Umiejętność (i nauka) wynalazczości
Ameryka długo była miejscem, gdzie realizowano najbardziej szalone pomysły. Na każdego tradycjonalistę narzekającego, że dawno minęły „stare, dobre czasy”, przypada setka patrzących w przyszłość buntowników, przekonanych, że są w przededniu wielkiego odkrycia.
Wszystkie wymienione poniżej rzeczy wynaleziono w USA: klucz płaski, most wiszący, lodówka, alfabet Morse’a, bejsbol, donat, agrafka, chipsy ziemniaczane, odkurzacz, kartka pocztowa, motocykl, futbol amerykański, dżinsy, łyżkowidelec, klawiatura QWERTY, syntezator, żarówka, fonograf wentylator, panel fotowoltaiczny, wieżowiec, klisza fotograficzna, długopis, czujnik dymu, diabelski młyn, cewka Tesli, kapsel, zamek błyskawiczny, koszykówka, piłka ręczna, bezprzewodowy pilot do różnych urządzeń, pineska, jednorazowa maszynka do golenia, miś maskotka, samolot, blues, jazz, sygnalizacja świetlna, ciasteczko z wróżbą, opiekacz z mechanizmem wyrzucającym grzanki, diagram schematu działań, plaster z opatrunkiem, narty wodne, cheeseburger, taśma maskująca, rakieta na paliwo płynne, guma do żucia, okulary słoneczne, mrożonki, ciasteczka z kawałkami czekolady, gitara elektryczna, rock and roll, radioteleskop, język programowania, komputer cyfrowy, kopiarka, bankomat, kuchenka mikrofalowa, karta kredytowa, tranzystor, samolot ponaddźwiękowy, gry wideo, datowanie węglem radioaktywnym, zegar atomowy, kombinezon do nurkowania, poduszka powietrzna, kod kreskowy, sztuczne serce, twardy dysk, taśma wideo, laser, folia bąbelkowa, układ scalony, satelita komunikacyjny, myszka komputerowa, płaski ekran telewizyjny, deska snowboardowa, płyta CD, przenośny kalkulator, lądownik księżycowy, komputer PC, mikroprocesor, email, GPS, rezonans magnetyczny, telefon komórkowy, poczta głosowa, karteczka post-it, kamera cyfrowa, hip-hop, rap, prom kosmiczny, internet…
10. Umiejętność zachowania własnej indywidualności
Choć jest tu jeszcze wiele do opisania, mieszkańców USA bodaj najbardziej charakteryzuje jednak różnorodność. Nigdy nie istniała jedna tożsamość narodowa czy jeden styl życia. Stany Zjednoczone to kulturowy tygiel, który po dziś dzień przyciąga osoby nawet z najodleglejszych zakątków świata. Zasadą, którą kieruje się większość z nas, jest chodzenie pod prąd. To mamy we krwi i to tłumaczy amerykańską maksymę: Be yourself, czyli „Bądź sobą”! A zatem kultywujemy to, kim jesteśmy, i nie czujemy się w żaden sposób przez to zażenowani. A jak reagujemy na odwiedzających nasz piękny kraj? Kiedy słyszymy obcy akcent, umieramy z zachwytu! Dlatego zapraszamy!
Amerykański styl życia to jedno, amerykański slang to drugie: