Mówi się, że angielskiego łatwo się nauczyć, ale trudno perfekcyjnie go opanować. Gramatyka nie sprawia wielkich problemów – nie ma w niej przypadków ani konieczności dodawania końcówek męskich i żeńskich. W związku z tym łatwo nauczyć się jej podstaw. Z drugiej strony angielski skrywa w sobie jeden mały haczyk – czasami rządzi się mało logicznymi zasadami. Ponadto nawet jeśli świetnie wychodzi Ci naśladowanie rodziny królewskiej, brytyjski angielski charakteryzuje się bogactwem akcentów i słów, które w trakcie nauki mogą przytłoczyć niejedną osobę.
Wszystko jednak da się zrobić. Nie trzeba bezbłędnie poruszać się w meandrach gramatyki, żeby uchodzić za rodowitego mieszkańca Wysp. Dzięki poniższym wyrażeniom nie musisz zastanawiać się nad doborem odpowiedniego czasu czy aspektu gramatycznego. Jeśli znajdziesz się w językowych opałach, użyj jednego z nich jakby od niechcenia, a żaden Brytyjczyk nie pomyśli, że ma do czynienia z obcokrajowcem.
Brytyjski angielski – 7 zwrotów, które usłyszysz wyłącznie na Wyspach
1. ‘Do me a favour!’ („Zrób coś dla mnie”)
To wyrażenie ma dwa znaczenia. Pierwsze jest dosłowne. Zwrotu Do me a favour! używamy, gdy prosimy, aby ktoś wyświadczył nam przysługę. Może to być błahostka – przyniesienie szklanki z kuchni albo pomoc przy przeprowadzce. Drugie znaczenie jest zaś zupełnie umowne. Donośne Do me a favour! z wykrzyknieniem na końcu oznacza tyle co „Absolutnie nie mam zamiaru tego robić!”. Brytyjskie nastolatki znają te słowa aż za dobrze. Słyszą je często w odpowiedzi od rodziców, którzy zupełnie nie mają ochoty spełniać ich żądań.
Na przykład:
- Nastolatka: Mum, I need some new Nike Air Max’s and an iPhone. Can you give me the money? („Mamo, potrzebne mi nowe najki. No i iPhone mi przestał działać. Dasz kasę?”)
- Mama: Do me a favour!!! („Zapomnij!”)
2. ‘Out out’ (ostro zabalować)
Nie wiadomo, skąd wziął się ten zwrot. Za to co najmniej od dekady Brytyjczycy są w pełni zgodni co do tego, w jakich sytuacjach go używać. Kiedy wychodzisz na miasto, mówisz po prostu I’m going out (czyli „Wychodzę”). Gdy idziesz na balety do białego rana, mając zamiar wypić morze alkoholu i nie wiedząc, czy następny dzień nie zastanie Cię w Las Vegas, mówisz I’m going out out.
Na przykład:
- Are you going out tonight? („Idziesz dziś na miasto?”)
- Mate, I just finished my last exam for the year. I’m going out out! („Stary, zaliczyłem dziś sesję – wychodzę i nie wracam!”)
Czasami zdarzają się osoby tak desperacko wyczekujące wyrwania się z domu, że mówią nawet: I’m going out out out. Można i tak, ale osobiście odradzamy. Jeżeli usłyszysz, że ktoś z Twoich znajomych ma zamiar zabalować na 3x out, spróbuj ich powstrzymać. Takie wyjścia zazwyczaj nie kończą się za dobrze.
3. ‘Fancy a brew?’ („Herbatki?”)
Zwrot ten zawiera dwa słowa będące kwintesencją brytyjskości. Brew to kolokwialne określenie herbaty, używane równie często, co legendarna już cuppa (a cup of). Źródłem tego rzeczownika jest czasownik to brew oznaczający „zaparzanie”. Chociaż żaden podręcznik o tym nie wspomina, niepisana zasada mówi, że zwrot ten odnosi się wyłącznie do dwóch mieszanek herbaty, English Breakfast oraz Earl Grey. I żadnych innych! Szlachetne brew to nie jakaś tam zielona herbatka czy napary z mięty lub owoców.
Z kolei czasownika to fancy Brytyjczycy używają, kiedy mają ochotę coś zjeść albo wypić, a także do określenia czegoś (lub kogoś), co im się wyjątkowo podoba.
Na przykład:
- I really fancy a bit of cake. („Zjadałabym ciastko”)
- Have you seen that new Jake Gyllenhaal film? I really fancy him. („Widziałeś ostatni film z Jakiem Gyllenhaalem? Ale z niego ciacho!”)
4. ‘I can’t cope’ („Dłużej nie wytrzymam”)
Chociaż wyrażenie to rozpowszechniło się we wszystkich anglojęzycznych krajach, najczęściej mówią tak Angielki, gdy sytuacja je przerasta i czują, że już nie dają rady.
Na przykład:
- I can’t cope with the number of emails I’ve had today. („Nie wytrzymam już tych maili dzisiaj!”)
Jednak Brytyjczycy używają I can’t cope równie często do opisania sytuacji, które ich bawią albo sprawiają im radość. Na przykład jeśli osoba, która wpadła Ci w oko, zaprasza Cię na randkę, możesz zdradzić przyjaciółce, że nie posiadasz się z radości: I’m so happy I literally can’t cope!.
5. Rzeczowniki z końcówką -ed (w znaczeniu „pijany”)
To stosunkowo nowe zjawisko w brytyjskim angielskim. Podręczniki o nim nie wspominają, słowniki milczą na jego temat. A Brytyjczycy mówią swoje. Jeśli chcesz powiedzieć, że ktoś jest mocno podpity, dodaj końcówkę -ed do jakiegokolwiek rzeczownika. Et voilà! Niby w szkołach tego nie uczą, a jednak każdy Wyspiarz zrozumie, w czym rzecz, gdy powiesz:
- I went out last night and got absolutely trolleyed. („Wyszłam wczoraj na miasto i wróciłam totalnie skołowana”; trolley – wózek)
- Did you see Dan on Saturday? I’ve never seen anyone so curtained. („Widziałaś Dona w sobotę? Tak, nieźle go zamroczyło!”; curtain – zasłona)
- He can’t handle his booze — he had two jaeger bombs and was completely elbowed. („On ma strasznie słabą głowę. Dwie Jagerbomby i był tak napruty, że chodził na łokciach”; elbow – łokieć)
Zdobądź się na kreatywność i użyj dowolnego rzeczownika. Działa za każdym razem!
6. ‘I’m absolutely gutted mate’ („Jestem kompletnie zdołowany”)
No, prawie. Bowiem gut to zdecydowanie rzeczownik (jelito), ale wyjątkowo nie stosujemy go zgodnie z powyższą regułą, żeby powiedzieć, że ktoś za dużo wypił. Słowem gutted określamy osobę, która jest przybita i zrozpaczona. Jest to bardzo dosadne wyrażenie, którego użyjemy, kiedy ktoś nam złamał serce. Nieważne, czy będzie to druga osoba, czy nasza ukochana drużyna piłki nożnej, która poniosła sromotną klęskę.
Ku przestrodze: Używaj tego zwrotu ostrożnie, aby ustrzec się przed wpadką. W dosłownym znaczeniu czasownik gut oznacza tyle co „opróżniać” lub… „patroszyć”. Możemy go stosować w odniesieniu do pomieszczeń, jak i – w ekstremalnych przypadkach – człowieka. Stąd bierze się słynna anegdota o pewnej Amerykance, która nie znając brytyjskiego slangu, narzekała na bezwzględność szkockiej prasy, zszokowana tym nagłówkiem: Break-in at old peoples’ home. Residents gutted. („Włamanie do domu spokojnej starości. Mieszkańcy zdruzgotani”; dosł. „Mieszkańcy wypatroszeni”).
7. ‘Chirpse’ / ‘chirpsing’ (flirtować, zagadać)
Tak mówi cały Londyn, kiedy ma na myśli podryw. Jest to uroczy zwrot brzmiący podobnie do chirp (świergotać), przywodząc na myśl radośnie gruchające papużki nierozłączki. W rzeczywistości chirpse najczęściej użyje młody Anglik, relacjonując swoje podboje na lepiącym się od potu, brudu i alkoholu parkiecie w jednym z przeludnionych londyńskich klubów. Nie jest to tak uroczy obrazek jak para papużek, ale z pewnością świetnie oddaje realia wielu współczesnych brytyjskich love story.
Czy wiesz, czym się różni brytyjski angielski od amerykańskiej odmiany języka?