Gdy spytasz rodowitego mieszkańca Wysp, jak brzmi brytyjski akcent, prawdopodobnie odpowie, że to angielski w wydaniu królowej albo adeptów sztuki czarowania z Hogwartu. Ale Wyspy Brytyjskie rozbrzmiewają mnóstwem różnych akcentów i dialektów, i prawdę mówiąc, większość Brytyjczyków wcale nie mówi tak jak ich królowa – preferując akcent Scouse czy Geordie. Każdy z akcentów jest zapisem historii regionu, z którego pochodzi, i łączy się z silnym poczuciem lokalnego patriotyzmu. Gdy już liźniesz trochę lokalnego akcentu, z pewnością zabłyśniesz w angielskim towarzystwie, nie mówiąc już o tym, że urozmaicisz swój zasób angielskich słówek. Przecież wcale nie trzeba zawsze mówić, że coś jest good, skoro są jeszcze odmiany regionalne tego przymiotnika, jak gert lush (West Country) albo canny (Geordie). Poznaj siedem odmian brytyjskiego akcentu i perypetie, które wpłynęły na ich powstanie i rozwój.
Brytyjskie akcenty nr 1 i 2: Szkocki i walijski – celtycka para
Na angielski w odmianie szkockiej i walijskiej wpłynęły bardzo odmienne od standardowego angielskiego: walijski, gaelicki i szkocki. Cała trójka pochodzi od języków, którymi mówili starożytni Celtowie. Akcenty szkocki i walijski mają dużo fonologicznych i leksykalnych cech typowych dla języków celtyckich – na przykład dźwięczne „r”, przypominające nieco polskie „r” przedniojęzykowe, którego nie słychać w standardowym angielskim. Między walijskim a szkockim są również różnice, najczęściej leksykalne. Sugerują one, że nawet jeśli języki szkocki i walijski były swojego czasu dobraną parą, to na przestrzeni stuleci rozdzieliła je geografia i stały wpływ sąsiednich akcentów.
Brytyjski akcent nr 3: West Country
West Country to rozległy region sąsiadujący z Walią i ojczyzna jeszcze jednego starożytnego języka celtyckiego, czyli kornwalijskiego. Niestety kornwalijskiego używa coraz mniej osób i grozi mu wymarcie. Walię i West Country łączy tradycja współpracy handlowej, podyktowanej bliskością geograficzną obu regionów, co wpłynęło na wzajemne przenikanie się obu akcentów. Słychać to w rytmie mowy – w walijskim angielskim wszystkie sylaby w danym słowie są akcentowane jednakowo, podobnie, choć nieco w mniejszym stopniu co w West Country.
Brytyjski akcent nr 4: Scouse
Potomkiem angielskiego walijskiego i angielskiego z West Country jest tak zwany Scouse. Akcent Scouse pochodzi z Liverpoolu, słynnego portu przemysłowego w północno-zachodniej Anglii. Geograficznie Walia i Liverpool nie są od siebie aż tak bardzo oddalone. Nasuwa się natomiast pytanie, w jaki sposób akcent z West Country mógł wpłynąć na akcent Scouse? Oto odpowiedź: oprócz silnych wpływów lingwistycznych ze strony walijskich i irlandzkich imigrantów w XIX wieku w Liverpoolu osiedliła się liczna grupa żeglarzy z Europy – wtedy to zaczął kształtować się akcent Scouse. Wielu żeglarzy, którzy przybijali do portu w Liverpoolu, pochodziło z West Country, regionu kultywującego tradycje żeglarstwa i rybołówstwa. Pamiętasz słynne arrrgh me’mateys z filmów o piratach? „Piracki” angielski to po prostu nieco przejaskrawiona odmiana akcentu z West Country.
Akcent z West Country jest więc dla Scouse kimś w rodzaju egzotycznego, żeglującego po morzach i oceanach ojca – takiego, którego zazwyczaj nie ma, ale gdy wraca do swojej walijskiej małżonki i malutkiego Scouse’a, dom rozbrzmiewa opowieściami o dalekich lądach, morskich wyprawach i brawurowych wyczynach.
Brytyjski akcent nr 5: Yorkshire
Po lingwistycznym rozwodzie szkocko-walijskiej pary akcent walijski związał się z partnerką z West Country, ale co stało się ze szkockim? Otóż szkocki również znalazł sobie nową towarzyszkę – Yorkshire! Początki akcentu Yorkshire również sięgają zamierzchłej przeszłości, czasów Sasów i Wikingów. Współczesny dialekt Yorkshire zawiera słowa, które brzmią niemal dokładnie tak samo jak w staroangielskim, którym mówiono przed wiekami; na przykład owt (anything, czyli „cokolwiek” – w staroangielskim a wiht) i nowt (nothing, czyli „nic” – w staroangielskim ne wiht).
Szkocki akcent wziął się z kontaktów językowych między szkockim a standardowym angielskim w pobliżu granicy angielsko-szkockiej. Yorkshire i szkocki łączą pewne podobieństwa fonologiczne – na przykład wymowa samogłoski „a”, krótsza niż na południu Anglii.
Brytyjski akcent nr 6: Geordie
W rodzinie królewskiej brytyjskich akcentów szkocki i jego małżonka z Yorkshire również doczekali się potomka – jest nim wee bairn („little child”) Geordie! Akcent Geordie słychać na północnym wschodzie Anglii, na pograniczu hrabstwa Yorkshire i Szkocji. Na rozwój akcentu Geordie wpłynęli Anglowie – lud pochodzenia germańskiego, który przybył z półwyspu duńskiego. To od niego pochodzi człon „anglo-” w słowie „Anglosasi”. Trzymając się metafory rodziny królewskiej, należałoby powiedzieć, że Anglowie są dziadkami Geordie. Dzięki nim wiele słów w Geordie takich jak bairn (istniejące również w szkockim angielskim) łączy pokrewieństwo ze współczesnym duńskim (bairn to po duńsku „stodoła”, czyli angielskie barn). Chociaż akcent ten ma starożytny rodowód, samo słowo Geordie jest już nowszej daty. Główną gałęzią przemysłu na północnym wschodzie Anglii było tradycyjnie górnictwo, a ponieważ najpopularniejszym imieniem męskim w tych okolicach było imię George, to właśnie od niego wzięła się nazwa charakterystycznego akcentu tamtejszych górników.
Brytyjski akcent nr 7: Cockney
Reasumując: walijski i jego szkocka towarzyszka byli niegdyś parą, ale się rozstali i zawarli nowe związki. Walijski połączył się z akcentem z West Country, a z ich związku pochodzi Scouse. Szkocki związał się z Yorkshire, a ich dzieckiem jest Geordie. Do pełnego obrazu brakuje jeszcze jednego akcentu, czyli Cockney’a!
W rodzinie królewskiej brytyjskich akcentów Cockney jest dalekim krewnym, który pracuje jako komiwojażer, pojawia się z wizytą tylko na Święta, przez resztę roku nie ma z nim kontaktu i, prawdę mówiąc, nie jest żadnym biologicznym krewnym, tylko człowiekiem w tajemniczy sposób związanym z rodziną, na którego wszystkie dzieci wołają „wujek”, bo tak się utarło.
Slang Cockney, którego wyróżnikiem jest rymowanie, ma niejasne pochodzenie. Cockney jest nie tyle akcentem, ile metodą mówienia. Według niektórych teorii narodził się we wschodnim Londynie czasów wiktoriańskich, gdy uliczni handlarze zachwalali swoje towary w rymowanych wersach, pragnąc zwrócić na siebie uwagę potencjalnych nabywców… I rzeczywiście, Cockney do dziś stanowi symbol wschodniego Londynu i wyróżnik jego mieszkańców. To dlatego niewiele łączy go z pozostałymi brytyjskimi akcentami, a w ich rodzinie przypada mu rola dalekiego i ekscentrycznego „wujka”.
Pamiętaj więc, że brytyjski akcent to nie tylko ten, jakim posługuje się angielska królowa! Poznaj jeszcze więcej słownictwa z Wysp Brytyjskich wraz z lokalnymi odmianami angielskiego, a może podczas następnej wizyty w Londynie uda Ci się kogoś przekonać, że pochodzisz na przykład… ze Szkocji!
Pora na odrobinę gramatyki: