Pięć polonizmów, które zawędrowały do niemieckiego

Skupiając się na wpływie języków obcych na polszczyznę, często zapominamy, że jest to proces, który działa w obie strony. Polonizm, czyli element językowy przejęty z języka polskiego lub na nim wzorowany, można usłyszeć na ulicach wielu europejskich miast. Dziś bierzemy pod lupę polonizmy w języku niemieckim, których ze względu na geograficzną bliskość i historyczne powiązania Polski i Niemiec jest całkiem sporo. Poniżej przedstawiamy kilka wybranych perełek.
der Quark
Choć słowo Quark nie brzmi wcale polsko, wywodzi się ono od słów quarc/quarg/twarc z późnego okresu średnio-wysoko-niemieckiego. Te trzy określenia to z kolei interpretacja słowiańskiego twarogu, którego w Polsce nie trzeba nikomu przedstawiać. Jednak nie śmiejmy się jak głupi do sera, widząc Quark na półkach niemieckiego supermarketu – jeśli nie ma na nim dopisku nach russischer/polnischer Art (w rosyjskim/polskim stylu), to będzie miał on postać serka do smarowania kanapek, który w Polsce zasłużyłby co najwyżej na miano twarożka.
die Gurke
Kontynuując tematykę kulinarną, nie sposób nie wspomnieć o poczciwym Gurke, który wziął się od polskiego ogórka. Co ciekawe, początkowo nazwę tego warzywa również Polacy zapisywali przez u otwarte, a dzisiejsza pisownia po raz pierwszy pojawiła się w tekstach dopiero w XVI wieku. Profesor Jerzy Bralczyk przypuszcza, że u zmieniło się na ó przez skojarzenie ogórka ze słowem góra, chociaż znaczeniowo nie mają one ze sobą za wiele wspólnego. No chyba, że cofniemy się jeszcze na chwilę do niemieckiego, w którym na przykład po górach można gurken, czyli przechadzać, wałęsać się.
Was möchtest du zum Frühstück haben?
Gurkensalat mit Sahne und Dill, bitte.
dalli
Nie trzeba się zbytnio nagłowić, by słysząc punktualnego Niemca wołającego do swojego szkraba dalli, dalli!, domyślić się, że chodzi o jego pospieszenie. Ten potoczny zwrot to nic innego jak zaadoptowanie polskiego dalej, dalej!, które przeniknęło do języka niemieckiego w XIX wieku. Ów polonizm doczekał się nawet własnego programu telewizyjnego – teleturniej Dalli Dalli bił rekordy popularności w niemieckiej telewizji ZDF w latach 1971-1986.
die Grenze
Polska i Niemcy dzielą ze sobą nie tylko granicę państwową, ale również słowo, które ją określa. Tak, tak, rzeczownik Grenze pochodzi od polskiej granicy, obecnej również między innymi w języku rosyjskim jako graníca (граница) i w języku czeskim jako hranice. A jeśli już jesteśmy przy tym temacie, to nie (nomen omen) ograniczajmy się, lecz zapamiętajmy od razu nazwę rzeki dzielącej nas od zachodnich sąsiadów. Po polsku to oczywiście Odra, a po niemiecku die Oder, czyli tak samo jak stale używany spójnik oder, oznaczający lub, albo.
der Stieglitz
Zaskakujące nazwy nazwy zwierząt w języku niemieckim (jakim cudem foka stała się Seehund, czyli morskim psem?!) potrafią nieźle namieszać w głowie, ale akurat dźwięcznie brzmiące Stieglitz powinno nam być łatwiej zapamiętać. Jest to bowiem kolejne zapożyczenie z języków słowiańskich, w tym od polskiego słowa szczygieł. Ma ono najprawdopodobniej pochodzenie dźwiękonaśladowcze, a to znaczy, że ten barwny ptak wywalczył swoje imię własnym szczebiotaniem. Według niektórych źródeł również jedna z zachodnich dzielnic Berlina – Steglitz zawdzięcza swoją nazwę szczygłom i miała oznaczać miejsce, gdzie te ptaki zamieszkują. Kto chce sprawdzić na własne oczy, musi sam wybrać się do niemieckiej stolicy.
Tę listę moglibyśmy z powodzeniem kontynuować, bo język niemiecki ma w zanadrzu jeszcze takie polonizmy, jak chociażby die Horde (horda), der Ulan (ułan), der Säbel (szabla) czy die Plötze (płoć). Ich znajomość nie tylko pozwala na brylowanie wśród znajomych-lingwistów, ale może też choć częściowo ułatwić naukę tego germańskiego języka. W końcu od czegoś trzeba zacząć, nawet jeśli – jak mawiają Niemcy – aller Anfang ist schwer (każdy początek jest trudny).
Ilustracje: Mariusz Lewczyk