Moja przeprowadzka do Niemiec była prawdziwym skokiem na głęboką wodę. Nie miałem mieszkania, nie miałem pracy, a co gorsza, zupełnie nie znałem niemieckiego! Na szczęście nauka języka to jeden z najlepszych sposobów na poznanie innej kultury. Szczególnie pomocne okazują się popularne idiomy i przysłowia obrazujące najczęściej życiowe prawdy i lokalne zwyczaje. Powiedzenia po niemiecku, o których piszę poniżej, pozwoliły mi nie tylko lepiej zrozumieć niemiecką mentalność, lecz obaliły również kilka mitów na temat języka. Niemiecki wcale nie jest szorstki, do bólu bezpośredni, mało elastyczny i nie pozostawiający miejsca na zabawy językowe. Nic bardziej mylnego!
Poniższe powiedzenia po niemiecku umożliwiły mój awans z językowego ignoranta na (no prawie) native speakera, który zawsze ma na podorędziu powiedzonko na każdą okazję.
Powiedzenia po niemiecku, dzięki którym zaskoczysz każdego native speakera w tym języku!
Aller Anfang ist schwer.
Znaczenie: Początki są trudne.
Gdy podjąłem decyzję, by rzucić pracę w São Paulo i przeprowadzić się do Berlina, po prostu kupiłem bilet na samolot i zarezerwowałem nocleg w hostelu na pierwsze dwa tygodnie. To wszystko. Gdybym już wtedy znał powiedzenie Aller Anfang ist schwer, byłbym z pewnością lepiej przygotowany na początkowe trudności. Gdy drugi tydzień pobytu w hostelu dobiegał końca, a ja nadal nie mogłem znaleźć mieszkania, zaczęło mi świtać, że znalezienie lokum w Berlinie może potrwać trochę dłużej niż się z początku spodziewałem. Wkrótce okazało się, że znalezienie pracy też nie będzie takie proste: owszem, w Berlinie jest praca, lecz co innego znaleźć jakiekolwiek zajęcie, a co innego – taką pracę, która odpowiada Twoim zdolnościom i oczekiwaniom. Dzisiaj, cztery lata później, myślę, że bogatszy o tamte doświadczenia, mogę śmiało mówić nowicjuszom: spokojnie, Aller Anfang ist schwer. Najważniejsze to się nie poddawać – z pewnością prędzej czy później znajdziesz wymarzoną pracę, a kto wie, może po kilku miesiącach uda Ci się wprowadzić do przytulnego mieszkanka – albo chociaż pokoju – na Kreuzbergu czy Neukölln.
Kein Bier vor vier.
Znaczenie: Piwo dopiero po czwartej.
Gdy dopiero zaczynałem nowy, berliński rozdział swojego życia, codziennie rano chodziłem na kurs niemieckiego, za to popołudnia miałem najczęściej wolne (no, chyba że akurat byłem zajęty szukaniem pracy) i sprzyjające… degustacji piwa. Pewnego dnia poszedłem na lunch z kolegą z kursu. Chciałem zamówić dla nas po piwie, lecz mój towarzysz uprzejmie odmówił. Gdy spytałem dlaczego, otrzymałem lakoniczną, czterowyrazową odpowiedź: Kein Bier vor vier. Ta mądra zasada nie odwiodła mnie wówczas od wypicia piwa w porze lunchu, lecz od tamtej pory Kein Bier vor vier to jedno z moich ulubionych niemieckich powiedzonek. Podoba mi się jego prostota. Jak widać, w niemieckim udaje się czasem przekazać sporo treści również przy pomocy zaledwie kilku słów.
Alles hat ein Ende, nur die Wurst hat zwei.
Znaczenie: Wszystko ma swój koniec, tylko kiełbasa ma dwa końce.
Niemcy kojarzą się reszcie świata nie tylko z piwem, lecz także z kiełbasą. I słusznie, bo kiełbasa występuje również w wielu niemieckich idiomach. Mój ulubiony Alles hat ein Ende, nur die Wurst hat zwei oznacza, że wszystko się kiedyś kończy, więc nie ma potrzeby się zamartwiać.
Dowcip tego powiedzenia polega na tym, że jego pierwszy człon sugeruje coś bardzo głębokiego i filozoficznego, za to drugi – zaskakuje i śmieszy swoją pragmatyczną, kiełbasianą prozaicznością. I kto powiedział, że Niemcy nie mają poczucia humoru?
Der Fisch stinkt vom Kopf her.
Znaczenie: Ryba psuje się od głowy.
Kolejny idiom związany z jedzeniem, a zarazem mocna metafora. Powiedzenie, że ryba psuje się (po niemiecku dosłownie „śmierdzi”) od głowy, oznacza, dokładnie tak jak w polskim, że gdy w jakiejś instytucji dzieje się źle, należy przyjrzeć się jej kierownictwu, bowiem to właśnie od niego zaczyna się „zepsucie”, czyli demoralizacja. Ja interpretuję to powiedzenie w jeszcze inny sposób: problemy zaczynają się w głowie i zazwyczaj istnieją tylko tam!
Nicht jede Kuh lässt sich melken.
Znaczenie: Nie każda krowa daje się wydoić.
Ten idiom to dla mnie wspaniałe wezwanie do stawiania oporu, asertywności i wytyczania własnych granic. Czasem musimy robić w życiu rzeczy, na które nie mamy najmniejszej ochoty. To szczególnie przykre, gdy zmuszają nas do tego autorytety lub osoby, którym z różnych powodów trudno stawić opór. Ale pamiętaj, nie zawsze musisz się na wszystko zgadzać! W końcu Nicht jede Kuh lässt sich melken.
Erst kommt das Fressen, dann die Moral.
Znaczenie: Najpierw żarcie, potem moralność.
Ten zwrot nie należy do repertuaru codziennych powiedzonek przeciętnego Niemca, lecz jest znanym cytatem z „Opery za trzy grosze” (Die Dreigroschenoper) Bertolta Brechta. Dla mnie to niezwykle obrazowa egzemplifikacja tego, jak kwestia zaspokojenia najbardziej palących życiowych potrzeb powstrzymuje nas czasem od skupienia się na bardziej szczytnych celach. To zdanie doskonale odzwierciedla moje osobiste dylematy po przeprowadzce do Berlina: pierwszy rok poświęciłem na szukanie pracy i mieszkania. Nie miałem wtedy czasu na rozmyślanie o kwestiach egzystencjalnych i tajemnicach wszechświata. Teraz, gdy zaspokojenie potrzeb pierwszych mam już za sobą, mogę się wreszcie do woli zastanawiać, kim jestem, jakie jest moje przeznaczenie i jaki jest sens mojego istnienia na tej planecie.
Ein gutes Gewissen ist ein sanftes Ruhekissen.
Znaczenie: Czyste sumienie to najlepsza poduszka.
Lubię myśleć, że moje sumienie zawsze jest (mniej więcej) czyste, lecz odkąd pamiętam, mam kłopoty z zasypianiem. W dodatku nigdy nie słyszałem, by osoby, które mają coś na sumieniu, cierpiały na bezsenność. Ten rymowany idiom może i dobrze brzmi, lecz zupełnie się nie zgadzam z jego przesłaniem.
Knapp daneben ist auch vorbei.
Znaczenie: Spudłować o włos to też spudłować.
To trudna do zaakceptowania prawda, na przykład dla tych, którzy podczas wyścigu dali z siebie wszystko, lecz przybyli na metę dopiero jako drudzy – czyż ciężka praca i szlachetne intencje nie są wystarczającymi powodami do chwały? Cóż, przesłanie tego idiomu głosi, że nie. Nie bierzmy go jednak tak całkiem poważnie. Możesz niby mimochodem rzucić to zdanie w rozmowie, gdy właśnie udało Ci się pobić niemieckich znajomych w jakiejś konkurencji – czy będzie to sport, gra w karty, gra komputerowa czy planszowa (a Niemcy, jak już pewnie wiesz, uwielbiają gry!).
Das Leben ist kein Ponyhof.
Znaczenie: Życie to nie bajka. Dosłownie: Życie to nie farma kucyków.
Listę zamyka idiom, który można zinterpretować jako apel o porzucenie wszelkich złudzeń. Życie to nie farma kucyków, na której wszystko jest jak w bajce – życie jest pełne problemów, wydarzenia najczęściej przybierają zły obrót i w ogóle wszystko zmierza ku najgorszemu. Muszę przyznać, że farma kucyków kojarzy mi się przede wszystkim z nudą i nie figuruje w moim prywatnym rankingu ciekawych miejsc. Dlatego bardzo się cieszę, że życie ma mi do zaoferowania znacznie więcej ekscytujących wrażeń niż farma kucyków!
Ilustracje: Chaim Garcia
Powiedzenia po niemiecku tylko rozbudziły Twoje zainteresowanie niemiecką kulturą? Wobec tego sprawdź koniecznie: